Witam serdecznie w moim małym świecie.

Zapraszam, zaglądajcie, czytajcie i komentujcie, będzie mi miło gościć Was tutaj.

poniedziałek, 30 czerwca 2014

36. Czerwcowe czytanie

W tym miesiącu z uwagi na ogromną wenę krzyżykową nie czytałam zbyt wiele. Udało mi się jednak skończyć Księgę zaginionych opowieści JRR Tolkiena. Dla mnie jak wszystkie dzieła Tolkiena jest niesamowita. Podziwiam również jego syna za ogrom pracy włożony w uporządkowanie i wyjaśnienie zawiłości, różnic. Oczywiście nie czyta się tego jak klasycznej opowieści, ale interesujące jest to, że można prześledzić tok powstawania świata Tolkiena. Z przyjemnością sięgnę po kolejny tom.

Drugą książką, którą skończyłam w tym miesiącu był Trójkąt bermudzki autorstwa Lecha Niekrasza. Książka próbująca wyjaśnić anomalie w rejonie tzw. trójkąta bermudzkiego, tak naprawdę stanowi zbiór podobnych do siebie historii oraz różnych teorii na ich temat.

Obecnie czytam Udrękę i ekstazę Irvinga Stone, może w lipcu uda się skończyć :)

niedziela, 29 czerwca 2014

35. VI tydzień Ligi Światowej i IV Ligi Europejskiej

Cóż, pierwszego meczu z Iranem nie widziałam, więc nie będę komentować gry naszych Orłów, ale przegrana w secie do 11 raczej nie jest powodem do dumy. Drugi mecz już widziałam, nie była to raczej popisowa gra Polaków, za to Iran grał jak z nut, przegraliśmy 0-3.
Patrząc na grę Iranu dochodzę do wniosku, że nasz awans do finału LŚ może zależeć tak naprawdę od tego czy reprezentacja Włoch po urlopach będzie na tyle w dobrej formie, żeby wygrać z Brazylią, najlepiej dwa razy za trzy punkty.
W drugiej grupie awans wywalczyły Stany Zjednoczone i Rosja, wiem że jest jeszcze jedna kolejka, ale raczej nie zakładam aby Bułgaria była w stanie wygrać dwa razy z Rosją, bo Serbię wygrywającą z pewnymi awansu Stanami jestem w stanie sobie wyobrazić.
W LE nasze reprezentacje grały ze zmiennym szczęściem. Młoda kadra w przegrała pierwszy mecz z Rumunią 2-3, ale drugi mecz udało się wygrać 3-1. Zdecydowanie widać u tych chłopaków brak ogrania, dobrze, że jest szansa na grę, bo w końcu to oni kiedyś będą stanowić o sile lub słabości polskiej drużyny. Dziewczyny dostały lanie od reprezentacji Niemiec 0-3 w pierwszym meczy, aby w drugim wygrać 3-1.
A na zdjęciu jeden z liderów bułgarskiej reprezentacji Cwetan Sokołow, zdjęcie zrobione na ME w Gdyni:

Bułgaria nie radzi sobie najlepiej w tegorocznej LŚ, ale mam nadzieję, że na MŚ będzie już lepiej.

34. HAED Złoty las - odsłona 3

Zgodnie z przyjętym systemem poprzedni tydzień haftowałam HAED Złoty las. To już trzecia odsłona tego haftu, jak wyglądał gdy pokazywałam go po raz pierwszy na blogu można zobaczyć tutaj
Tradycyjnie już zaczęłam wyszywać ten obraz w niedzielne popołudnie i po dwóch wieczorach przybyło tyle:

Dzisiaj pierwsza postać jest już widoczna, co mnie cieszy, bo zdecydowanie lepiej się haftuje gdy obraz przestaje być tylko kolorową plamą:

Stan haftu na dzisiaj to ok. 10.000 xxx, czyli 11,84% wzoru.
A od dzisiaj wracam do rozetek :)

sobota, 28 czerwca 2014

33. Legolas - odsłona 2

Minął kolejny miesiąc i cztery piątki poświęcone na wyszywanie Legolasa. Trochę przybyło, różowo-beżowa plama się rozrasta, widać już kawałek łuku, ale trzeba się dobrze przyjrzeć Prace postępowały w taki o to sposób:
06.06.2014:

A tak się ma rozmiar wykonanego haftu do wielkości telefonu komórkowego:
 

13.06.2014 r.:
20.06.2014 r.:
27.06.2014 r.:

W ostatni piątek niewiele przybyło, ale to z uwagi na spotkanie towarzyskie, czasem trzeba odłożyć igłę i wyjść do ludzi ;)
Wykonany na dzisiaj haft to ok. 2650 xxx, czyli 1,77 % całości. Duuuuużo pracy jeszcze przede mną, ale wyszywa się bardzo przyjemnie i czasem ciężko mi się z tym haftem rozstać, ale to pewnie z sentymentu do postaci :) 
Haftując słucham Władcy Pierścieni, skończyłam słuchanie Drużyny Pierścienia, teraz słucham Dwóch Wież :)

wtorek, 24 czerwca 2014

32. Spontaniczna Noc Kupały

Tak zupełnie przez przypadek i zupełnie spontanicznie wybrałam się wczoraj na świętowanie Nocy Świętojańskiej, wianków nie było, ale za to był taniec świateł w wykonaniu grupy tanecznej ze Stowarzyszenia Inicjatyw Kulturalnych "tARTtak", z przygrywającym duetem z zespołu Celtic Tree. A potem były wspólne tańce :) 
Ja tańczyłam głównie z aparatem (zdecydowanie lepiej czuję się w tej roli):












Komary nawet specjalnie nie gryzły, to był bardzo przyjemny wieczór!
Wiem też jedno muszę w końcu dorobić się statywu, do robienia zdjęć w takich warunkach byłby jak znalazł :)

niedziela, 22 czerwca 2014

31. V tydzień Ligi Światowej i III Ligi Europejskiej

To był ciekawy weekend jeśli chodzi o siatkarskie zmagania. W LE panowie w tym tygodniu nie grali, natomiast dziewczyny odniosły dwie porażki z Greczynkami 0-3 i 1-3.
Za to działo się w LŚ - wygrywamy pierwszy mecz z Brazylią 3-1, mecz stał na niezłym poziomie. Hala w Krakowie robi niesamowite wrażenie, trzeba się będzie wybrać kiedyś tam na mecz. Niestety drugi mecz przegrywamy 0-3 w dużo gorszym stylu, za to Brazylia zagrała porządny, na stabilnym poziomie mecz. Mam nadzieję, że jest to dobry znak i forma Brazylijczyków będzie teraz już tylko rosła. 
Młoda włoska reprezentacja dwukrotnie nie dała rady Iranowi, który wyrasta na sensację tegorocznej LŚ. Natomiast Rosja się rozpędza coraz bardziej, wygrała dwa razy z Serbią 3-0. Bułgaria wymęczyła pierwsze zwycięstwo w tegorocznych rozgrywkach.
To tak w dużym skrócie, bo nie o tym chciałam dzisiaj pisać. Obserwacja LŚ prowadzi do fatalnych wniosków jeśli chodzi o sędziowanie, chwilami patrzę na sygnalizację sędziów i przecieram oczy ze zdumienia. Zastanawiam się po co wprowadzać system weryfikacji jeżeli sędziowie nie potrafią jej obsługiwać, prowadzi to tylko do niepotrzebnych kłótni. A sytuacja, w której sędzia nie rozumie co drużyna chce sprawdzić, albo przy sprawdzaniu przejścia linii środkowej sprawdza się stopy innego zawodnika niż ten, który ewentualnie mógł popełnić błąd, sprowadza ten system do kuriozum. Jeśli tak to będzie wglądało na MŚ to może lepiej, żeby tego systemu nie było, bo po co? Zdaję sobie sprawę, że sędziowanie nie jest łatwym zadaniem, ale ci ludzie po pierwsze powinni być zawodowcami, a po drugie ciągle się szkolić, to jest jakieś nieporozumienie. Nie twierdzę, że polscy sędziowie są jacyś super, bo w czasie sezonu ligowego też zdarza mi się psioczyć na sędziowanie, ale nie w takim wymiarze jak teraz. Pal licho jak pomyłka ma miejsce przy stanie 12-12, ale jak jak jest 23-23 i sędzia myli się na korzyść jednej z drużyn to wypacza wynik meczu i tyle.
A żeby tradycji stało się zadość i na poprawę humoru po średnio optymistycznych rozważaniach o sędziach, pokazuję zdjęcie z siatkarzem, tym razem Simon Tischer w roli głównej - Simon nie gra w tym sezonie (przynajmniej na razie) w reprezentacji Niemiec, a zdjęcie zostało zrobione w zeszłym roku w Gdyni:

30. Koń dla Agi - odsłona druga

W tym tygodniu haftowało mi się szybko i przyjemnie. Ostatnio pisałam, że skończenie pierwszej kolumny zajmie mi jakieś dwa tygodnie, a tu niespodzianka, skończyłam już teraz i w dodatku nawet całkiem sporo xxx przybyło z kolejnej kolumny.
Tak prezentowały się postępy w pracy po dwóch dniach:

A tak wygląda dzisiaj:

Teraz jedna strona ma już 2000 xxx, więc będzie trochę wolniej szło, ale jestem zadowolona z postępów. Na dzisiaj mam zrobione ok. 9.200 xxx. Mam nadzieję, że jak zrobię kolejną kolumnę to na obrazie zacznie się wreszcie wyłaniać postać konia :) 

niedziela, 15 czerwca 2014

29. IV tydzień Ligi Światowej i II Ligi Europejskiej

Kolejny siatkarski weekend za nami, na moim koncie kolejna dwucyfrowa liczba obejrzanych przez ten czas meczy. Dziewczyny wygrały swoje dwa mecze z Hiszpanią w Lidze Europejskiej, oba 3-1, troszkę gorzej poszło naszej młodej męskiej reprezentacji, która grała z Grecją i jeden mecz przegrała 1-3, ale drugi wygrała 3-1.
Za to podstawowa reprezentacja grała w tym tygodniu w LŚ z włoską, bardzo odmłodzoną kadrą na własnym terenie i udało się wygrać pierwszy mecz 3-2, taki wymęczony był ten wynik, natomiast w Łodzi zagraliśmy już zdecydowanie lepiej, ogrywając Włochów 3-1. W tym drugim meczu zaprezentowaliśmy dużo skuteczniejszą i ciekawszą grę, choć przez chwilę po przegranej trzeciej partii obawiałam się o wynik końcowy, na szczęście tym razem te obawy okazały się płonne. W przyszłym tygodniu gramy u siebie z Brazylią, to mogą być bardzo istotne mecze w kontekście awansu do Final Six we Florencji.
Tak przyglądam się temu składowi i wychodzi mi na to, że Mateusz Mika wyrasta po cichu na nową gwiazdę reprezentacji, przez ostatni rok praktycznie nie było o nim słychać, grał w lidze francuskiej, ale zrobił ogromne postępy, zwłaszcza w technice. Ciekawe, czy będzie nadal grał w pierwszym składzie.
A to Mateusz sprzed trzech lat, czyli ME 2011 :) Zdjęcie zrobione w Pradze, prawdopodobnie przed meczem z Bułgarią.

Przeglądałam swoje zdjęcia z włoską ekipą i stwierdziłam, że w swoich zbiorach posiadam tylko jedno z zdjęcie z siatkarzem grającym w składzie, który przyjechał do Polski, jest to Simone Buti, trzeba to będzie przy okazji MŚ nadrobić :)

Do reprezentacji Rosji wróciły gwiazdy i od razu zmienił się styl gry, wcale nie jest powiedziane, że Rosja nie zagra w finałach LŚ. W tym tygodniu wygrała dwa razy po 3-0 z Bułgaria, w tej samej grupie jest jeszcze Serbia i USA. W meczach tych dwóch drużyn dwukrotnie wygrywały Stany Zjednoczone, 3-0 i 3-2.
Wracając jeszcze do gwiazd rosyjskiej siatkówki, to Aleksiej Wierbow rozdawała na ostatnich ME autografy nawet w dość mocno zacinającym deszczu:

Niektóre polskie gwiazdki mogłyby się uczyć...

28. SAL w Hafciarni - odsłona druga

Tym razem nie udało mi się zrealizować moich tygodniowych hafciarskich planów. Skończyłam co prawda wyszywać kwietniowego kota, ale na kontury nie starczyło mi już siły. Postawiłam kilka xxx majowego kota, ale wszystko wskazuje na to, że będę o kolejny miesiąc spóźniona w tym SAL-u, ale trudno się mówi ;)
Tak wygląda kwietniowy kotek ze ślimakiem, ale bez konturów:

Majowy dorobił się kilku krzyżyków, ale nie za wielu, to niebieskie z lewej to kiedyś będzie motylek, ale oczywiście okazało się, że nie mam właściwego odcienia niebieskiego:

A tak wygląda obecnie cała kanwa:

piątek, 13 czerwca 2014

27. Muzyczno-poetycki czwartek

Wczoraj byłam na kolejnym spotkaniu z Wuką, które uświetnił swoją obecnością Henryk Jaskulski. Było wyjątkowo poetycko, refleksyjnie i ... bieszczadzko. Wuka i pan Henryk między bieszczadzkimi pieśniami snuli wspomnienia o Bieszczadach, wędrówkach, Bieszczadnikach, aż chciało się wrócić do domu, spakować plecak i ruszyć na bieszczadzkie szlaki. Pojawiły się również pieśni Jaromira Nohavicy, które mnie urzekły bardzo, trzeba się będzie wybrać na jego koncert w lipcu.
A to jeden z jego utworów:

I jeszcze kilka zdjęć ze spotkania:




Niestety miłą atmosferę spotkania psuła myśl, że to już jedno z ostatnich spotkań w zaprzyjaźnionej herbaciarni Tea for Two, ponieważ z końcem czerwca zostanie ona zamknięta. Prawa rynku są nieubłagane. Szkoda, bo miejsce piękne, klimatyczne, prowadzone z sercem i zaangażowaniem.
Mam nadzieję, że znajdziemy inne, na pewno nie takie samo, miejsce na nasze Wukowe czwartki...

niedziela, 8 czerwca 2014

26. Początek Ligi Europejskiej i III tydzień Ligi Światowej

Za nami kolejny tydzień siatkarskich zmagań. Naoglądałam się całkiem sporo. Zaczęła się Liga Europejska w wersji męskiej i żeńskiej. Przyznam się szczerze, że nie do końca ogarnęłam co to z twór i jaki jest jego cel. Jeśli chodzi o dziewczyny to przynajmniej w tym momencie gra tam pierwszy zespół, jak rozumiem ma to być rozgrzewka przed World Grand Prix. W tym tygodniu dziewczyny zagrały z Grecją i pierwszy mecz bez większych problemów wygrały 3-0, natomiast drugi również wygrany nie poszedł już tak gładko, trzeba było pięciu setów do wygranej.
Męska reprezentacja natomiast traktuje Ligę Europejską jako poligon doświadczalny, na głębszą wodę została rzucona młodzież. To dobrze, niech się chłopaki ogrywają. Na razie ten eksperyment wyszedł nam średnio, ponieważ młodzież przegrała z Czarnogórą 2-3 i 1-3, oby w następnych meczach zdobyte  w tym tygodniu doświadczenie procentowało. 
W Lidze Światowej doszło do kilku zaskakujących wyników - Brazylia przegrała z Iranem 0-3 i wygrała 3-2, Rosja przegrała z USA 2-3 i 0-3. Jeśli chodzi o Rosję to wynik nie dziwi o tyle, że skład to drugi lub nawet trzeci garnitur. Natomiast wyniki Brazylii są zaskakujące, ponieważ to jest ograna ekipa, a chwilami grają gorzej niż juniorzy. Forma to jest jedna kwestia, ale dla mnie bardzo widoczna jest inna rzecz - brak "chemii" w tej drużynie. Brazylia była dla mnie zawsze tego typu drużyną, która była na boisku monolitem, pamiętam Gibę, który będąc w meczowej 12, ale praktycznie nie grając w czasie Mistrzostw Świata w 2010 r. woził piłki czy podawał kolegom odkręcone już butelki z piciem. Brakuje teraz tej atmosfery w drużynie. Od pewnego czasu twierdzę, że w Brazylii należałoby zmienić trenera. Co do zasady nie jestem zwolenniczką zwalniania trenera po gorszym sezonie, ale Rezende trenuje ten zespół od kilkunastu lat i chyba wyczerpała się formuła współpracy. Ale zobaczymy jak to będzie wyglądało dalej, zawsze mocno kibicowałam temu zespołowi i to się nie zmieni, mam nadzieję, że zobaczę ich na podium tegorocznych Mistrzostw Świata.
Nasze Orły grały w tym tygodniu z zespołem Włoch. Niespodzianki nie było, Włosi grając na swoim normalnym poziomie pokazali naszej drużynie na jakim jesteśmy etapie przygotowań. Pierwszy mecz wyglądał w miarę równo, jeden wygrany set, całkiem niezła gra. W drugim meczu, rozegranym pod gołym niebem na Foro Italico, przez dwa pierwsze sety nie wychodziło nam nic, potem w trzecim secie zagraliśmy jakby ktoś podmienił w naszej kadrze zawodników, wygrywamy do 15, żeby czwartego seta przegrać do 17...
Dla mnie dobrą wiadomością jest, że do drużyny wrócił mój ulubiony polski siatkarz, czyli Łukasz Żygadło. Łukasz wraca po ciężkiej kontuzji i mocno trzymam kciuki za pełen powrót do formy i stałe miejsce w składzie meczowym.


To zdjęcie zostało zrobione 8 lat temu, na Memoriale Huberta Wagnera w Olsztynie, na mojej pierwszej imprezie siatkarskiej oglądanej na żywo. Na meczach reprezentacji nie było wtedy jeszcze barierek, ogromnej ilości ochroniarzy, a siatkarze chodzili wokół hali, rozmawiali z kibicami, ale nie było też aż takich tłumów. Ale to była ostatnia impreza przed MŚ w 2006 r. i wielkim boomem na siatkówkę po srebrze na tej imprezie. Mam to tego zdjęcia ogromny sentyment, jako jedno z nielicznych stoi w ramce, na honorowym miejscu :)

25. SAL Rosetta - odsłona 2

Po Złotym lesie odpoczywałam w tym tygodniu przy rozetach. Postępy są mniejsze niż bym chciała, ale miałam bardzo intensywny tydzień w pracy i wieczorami brakowało czasem siły na xxx.
Udało mi się skończyć trzecią rozetkę:

Zrobić ramkę dla dwóch następnych i zacząć wyszywanie czwartej rozetki. Jak na razie wykorzystałam jeden motek muliny. Tak wygląda całość na dzisiaj:

Pół czwartej rozetki w ramce:

Ramka do piątej:

Jeszcze trochę pracy przede mną, ale już niedługo będzie wyhafcona połowa :)

czwartek, 5 czerwca 2014

24. Kolejne spotkanie z Wuką

Dzisiaj udało mi się dotrzeć na czwartkowe spotkanie z Wuką. I tym razem było to spotkanie muzyczno-poetyckie, okraszone dowcipem. Wiersze czytała Wuka, nie obyło się bez tradycyjnych już "Marzeń sznurka", był też z nami pan Jan (nazwisko chyba nie padło w trakcie spotkania, albo ja nie zapamiętałam), który również przeczytał nam kilka swoich wierszy. Ewa Modrzejewska przyniosła gitarę, więc było również trochę śpiewu, pogadaliśmy troszkę, pośmialiśmy się wspólnie. Jednym słowem było miło i sympatycznie, mimo że za drzwiami herbaciarni lało i grzmiało, deszcz miał swoje odzwierciedlenie w piosenkach, ale nie przeszkadzało to nam świetnie się bawić.
Ostatnio prezentowałam wiersz Wuki. Ale poezja Wuki to nie tylko tomiki na papierze, jej wiersze są często wykorzystywane jako teksty piosenek, mam kilka swoich ulubionych, zapraszam do posłuchania:
Cisza jak ta "Nie spadłam":

Nad porami roku "Moje serce":

i Leonard Luther "Przyszła miłość":



środa, 4 czerwca 2014

23. Projekt, którego miało nie być :)

Miałam nie zaczynać nowych haftów, ale... Właśnie, zawsze pojawia się jakieś "ale". W moim przypadku to kruszynka, która przyjdzie na świat w październiku. Chcę wyhaftować metryczkę, a w związku z tym, że wyszywam raczej wolno i nie chciałabym zaburzać jakoś mocno mojego rytmu haftowania innych projektów to muszę zacząć już teraz, żeby zdążyć. 
Metryczka będzie wyglądać tak:

Tym razem nici Ariadna, kanwa 20 ct. Oryginalny rozmiar w krzyżykach to 150 na 150, ja z uwagi na wielkość kanwy powiększę tło o 10 krzyżyków z każdej strony, czyli będzie to 170 na 170, w porównaniu z kolosami to pikuś :)
Wyszywać będę raz w tygodniu, na razie jeszcze nie zdecydowałam w jaki dzień, prawdopodobnie będzie to środa lub czwartek, zobaczymy :)

wtorek, 3 czerwca 2014

22. Mam marzenie cz. 2

Żeby nie było, że zamierzam wyszywać tylko "facecików" z Tolkiena to pokażę Wam teraz kilka innych wzorów, które kiedyś wyhafcę :)
Jakiś czas temu odkryłam serię zielnikową Veronique Enginger, podobają mi się wszystkie, ale na pierwszy ogień pójdą te dwa: 


Myślę, że to będą moje pierwsze hafty na lnie.
Wiem już, że następnym HAED'em po Złotym Lesie będzie ten kotek:

Z innych wzorów to zachwycił mnie sampler Rhapsody in red,choć ja bym go wyszyła w brązach, a nie w czerwieniach.
Teraz nastąpi wiele wzorów, które chciałabym wyszyć, ale zrobię to najprawdopodobniej na emeryturze :)