Witam serdecznie w moim małym świecie.

Zapraszam, zaglądajcie, czytajcie i komentujcie, będzie mi miło gościć Was tutaj.

środa, 30 listopada 2016

276. Koncert Grzegorza Wiśniewskiego

Pod koniec października wieczorową porą wybrałam się na recital Grzegorza Wiśniewskiego pod tytułem "Mój Wysocki":
Nie mogę powiedzieć abym jakoś szczególnie dobrze znała twórczość Włodzimierza Wysockiego, więc z tym większą ciekawością wybrałam się na ten koncert. Było bardzo kameralnie, kilkanaście osób na widowni, lekko przyciemnione światło i przepiękny, lekko chropowaty głos wokalisty... wzruszenie ściskające gardło, ale też uśmiech wywoływany barwnymi anegdotami. Na samo wspomnienie głosu pana Grzegorza Wiśniewskiego mam gęsią skórkę, co nie zdarza się zbyt często. 

Wieczór potwierdzający, że warto szukać wydarzeń kulturalnych w swoim otoczeniu, bo można znaleźć prawdziwe perełki.
A tu przykład wykonania "Koni narowistych" (wrażenia na żywo duuuuuużo lepsze)

niedziela, 27 listopada 2016

275.Koń dla Agi - odsłona 13

Jakiś oszałamiających postępów nie ma, ponieważ chwilowo zszedł na drugi plan, bo zależy mi na jak najszybszym skończeniu wróżki. Ale połowę przekroczyłam, więc teraz teoretycznie powinno być już z górki ;)
Zdjęcia podobnie jak u wróżki, robione co jakiś czas, jak się uda złapać sensowne światło:


Oko się już pojawiło prawie w całości. Mam nadzieję, że jak już skończę wróżkę, to skoncentruję się wyłącznie na tym hafcie. Daję sobie pół roku jeszcze na dokończenie tego obrazu, wiem, że jeśli nie będę się rozdrabniać to skończę wcześniej, ale czy nie zacznę jednak czegoś nowego albo nie wrócę do innego rozpoczętego kolosa, tego oczywiście nie wiem :)

niedziela, 20 listopada 2016

274. Petal Fairy - odsłona 1

I tak oto zamiast skoncentrować się na koniku zaczęłam nowy projekt. Tak to jest jak w głowie pojawiają się pomysły na prezenty, co prawda konik też będzie prezentem, ale bez określonego terminu wręczenia, więc ciągle schodzi na drugi plan :)
Nowe projekty mają tę zaletę, że często trzeba zrobić zakupy:
 Oczywiście nie mogłam się powstrzymać i praktycznie natychmiast postawiłam pierwsze xxx:
 kolejne postępy:
Ten projekt to moja pierwsza przygoda z koralikami i krenikiem, więc starałam się jak najszybciej spróbować "z czym to się je":
Nie powiem, żebym się zaprzyjaźniła z krenikiem, ale da się jakoś przeżyć ;)
Zdjęcia są robione co kilka dni, bo obecnie zdecydowanie łatwiej wyszywać niż zrobić przyzwoite zdjęcie :)
A po zakończeniu haft będzie wyglądał mniej więcej tak:
Jest to wzór od Mirabili "The Petal Fairy". Wyszywam na lnie Newcastle 40 ct nićmi DMC.

środa, 16 listopada 2016

273. Cisza jak ta - projekt ze starej szuflady

Tradycyjnie już gdy do Torunia przyjeżdża zespół Cisza jak ta nie może mnie zabraknąć na koncercie. Większą część koncertu wypełniły utwory z nowej płyty Ciszy - "Cisza jak ta i Przyjaciele - Projekt ze starej szuflady - szuflada pierwsza". Projekt ze starej szuflady ma na celu ocalenie od zapomnienia utworów, które nie doczekały się do tej pory uwiecznienia, a towarzyszą spotkaniom na górskich ścieżkach, przy ogniskach czy przy schroniskowch kominkach. Są naprawdę piękne:
"Szanowni Państwo":
"Cień"

Koncerty Ciszy mają zawsze swój klimat, trudno go oddać słowami, najlepiej samemu przyjść i zanurzyć się w tej atmosferze.
Płyta już do mnie dotarła i z przyjemnością jej słucham :)

niedziela, 13 listopada 2016

272. Skrzypek - odsłona 3 - ostatnia

Ten projekt poszedł migiem, rach ciach i skrzypek gotowy, nawet się nie spodziewałam, że tak szybko skończę. Kontury mimo wszystko trochę mnie zdrowia kosztowały, ale myślę, że fajnie wyszedł.
Tu jeszcze w trakcie pracy:
 A tu już gotowy:
 I trochę szczegółów:



Teraz jeszcze muszę ogarnąć kwestię oprawy :) A na niedzielnym tamborku już nowy projekt, ale o nim za tydzień.

środa, 9 listopada 2016

271. Carmen

Kolejna wyprawa w świat opery to Carmen francuskiego kompozytora Georges'a Bizeta. Jest to opera w czterech aktach z z librettem Henri Meilhaca i Ludovica Halévy'ego, opartym na noweli Prospera Merimée o tym samym tytule. Opowiada o tragicznej miłości Jose do niestałej w uczuciach cyganki Carmen. Uwielbiam muzykę do tej opery, mogę jej słuchać na okrągło. Słynną habanerę znają chyba wszyscy, nawet jeśli nie kojarzą jej z operą Carmen:
Moją ulubioną arią jest jednak Les tringles des sistres tintaient:
Jest jeszcze oczywiście pieśń toreadora i wiele innych, ale przecież nie będę wrzucać to całej opery ;)
Bydgoskie przedstawienia zachwyciło mnie tak do połowy drugiego aktu. W tej części była niesamowita dawka emocji i wyrazu, natomiast im dłużej ten spektakl trwał tym bardziej emocje opadały zamiast rosnąć. Gdzieś uciekło artystom zaangażowanie i druga część spektaklu wypadła dość mdło w porównaniu z pierwszą. Były też oczywiście elementy, które zachwycały przez cały czas, dotyczy to przede wszystkim elementów tanecznych. 
Mam nadzieję, że wkrótce znowu będę miała okazję wybrać się na operę lub operetkę.

niedziela, 6 listopada 2016

270. Chusta na szydełku i szydełkowe marzenie

Ostatnio ciągnie mnie do szydełka ;) W moich zasobach włóczkowych znalazłam brzoskwiniową cieniznę nieznanego pochodzenia i uznałam, że przydałaby mi się chusta, taka delikatna, bardziej ozdoba niż okrycie, ale na szydełku, a nie na drutach. Szukałam jakiegoś wzoru i długo nie mogłam się zdecydować, w końcu wybór padł na chustę zwaną Virus. Robi się ją szybko, ale z uwagi na cienkość włóczki przybywa bardzo powoli. Chwilowo nadaje sie bardziej dla lalki, ale myślę, że do wiosny ją skończę, dzisiaj wygląda tak:

Od czasu do czasu pokażę jak idą w niej postępy, w ramach odpoczynku od konika ;)
Buszując w odmętach internetowego świata wpadła mi w oko taka oto torba:
I już wiem, że ją sobie zrobię, kiedy, tego akurat nie wie nikt, ale zrobię. Przydałyby mi się jeszcze dwie ręce, wtedy jedna para by wyszywała, a druga machała szydełkiem :)

piątek, 4 listopada 2016

269. Październikowe słuchanie i czytanie

Październik upłynął mi przede wszystkim na słuchaniu i to słuchaniu rzeczy lekkich i przyjemnych, będących powrotem do dziecięcych fascynacji książkowych. Na początek seria o przygodach Tomka Wilmowskiego Alfreda Szklarskiego:
Tomek w krainie kangurów
i Tomek na czarnym lądzie
Potem Pan Samochodzik i wyspa złoczyńców Zbigniewa Nienackiego
Słuchając tych książek zaczynam rozumieć skąd u mnie tak szerokie zainteresowania, ilość wiedzy jaka jest w tych książkach z przeróżnych dziedzin - geografii, historii, botaniki, zoologii jest po prostu niesamowita.
Poza tym posłuchałam jeszcze Wakacji z duchami Adama Bahdaja
i trochę współczesności, czyli Harry Potter i kamień filozoficzny oraz Harry Potter i komnata tajemnic:
 
Żeby nie było, że pochłonęła mnie wyłącznie słuchana literatura dziecięca to z rzeczy poważnych przeczytałam Rabina Noah'a Gordona.
Piękna opowieść o poszukiwaniu własnej drogi, wiary i równowagi między własnymi pragnieniami i wyobrażeniami a codziennym, realnym życiem.
Rzutem na taśmę skończyłam również Triumf. Bitwa pod Assaye, 1803 Bernarda Cornwella
Kolejna odsłona przygód Richarda Sharpe'a. Dobrze napisana powieść przygodowo-historyczna, w której fikcja przenika się z historią w taki sposób, że trudno się domyślić, które zdarzenia są faktami, a które tylko wyobraźnią autora. 

środa, 2 listopada 2016

268. Pojedynek beniaminka z wicemistrzem Polski

Nie wiem czy będzie to tradycja, zobaczymy pod koniec sezonu, ale po raz drugi wybrałam się na mecz toruńskich siatkarek. Tym razem podejmowaliśmy na własnym boisku drużynę Trefla Sopot, która w zeszłym sezonie wywalczyła wicemistrzostwo Polski. Po dwóch poprzednich wygranych zespołu Budowlanych mecz zapowiadał się interesująco. Niestety tym razem toruński zespół zagrał dużo gorzej niż w poprzednich meczach. Było dużo bałaganu na boisku, dziewczyny przeszkadzały sobie wzajemnie, zwłaszcza w przyjęciu i obronie, natomiast w ataku momentami brakowało siły uderzenia. Tym razem nie wyszło, mamy więc na koncie pierwszą porażkę na własnym boisku, oby nie było ich już zbyt dużo ;) Trefl zagrał spokojną, mądrą siatkówkę i mimo sporej ilości błędów własnych to zespół gości wyjechał z Torunia z kompletem punktów wygrywając 3:0.
Giacomini Budowlani Toruń w białych strojach, a Trefl Sopot w niebieskich.





 Zespół gości miał zdecydowanie więcej powodów do radości niż gospodynie.




Kolejny mecz z Impel Wrocław już w najbliższą niedzielę.