Czemu ten czas tak pędzi? Od dwóch tygodni nie ogarniam, w pracy wariactwo, które skończyło się przeziębieniem i chorowaniem w weekend i brakiem ochoty na cokolwiek, a już na pewno na machanie igłą. W domu rewolucja, bo szykuję się do remontu i też nie bardzo wiem w co ręce włożyć. I wygląda to tak, że u konika przez dwa tygodnie nie przybyło za wiele, zdjęć też niezbyt dużo, bo nie było czego fotografować. A przybywało tak:
Niestety obawiam się, że następne tygodnie będą wyglądać podobnie, czyli będzie mi brakować czasu na wyszywanie, ale zobaczymy :)