Witam serdecznie w moim małym świecie.

Zapraszam, zaglądajcie, czytajcie i komentujcie, będzie mi miło gościć Was tutaj.

niedziela, 31 lipca 2016

243. Sal Rosetta - odsłona 10

Oj, nie ma szczęścia ten haft, oj nie ma. Niedzielne popołudnia ciągle jakoś mi wypadają albo mam bardzo mało czasu na haftowanie, od poprzedniej prezentacji tylko trzy razy miałam w ręku tamborek z rozetkami. Coś nie mogę skończyć tej jedenastej rozety:
Niedziela nr 1:

Niedziela nr 2:
I niedziela nr 3:

Jak widać postęp szału nie robi, ale przecież kiedyś w końcu dobiję do ostatniego krzyżyka ;)

środa, 27 lipca 2016

242. Urlopowe wspominki - część turystyczna - Kraków inaczej - cz. 1

Lubię ten stan duch na urlopie gdy bez względu na pogodę wychodzę z hotelu i idę się włóczyć po mieście w którym jestem. Chodzę ulicami i uśmiecham się do siebie, do własnych myśli, do świata, do mijanych ludzi. Czas płynie jakby obok, wszystko wokół zwalnia, nigdzie się nie spieszę, nic nie muszę. Mogę siąść z kawą i książką, albo popatrzeć jak wokół toczy się życie. Gdzieś tam zostały pilne sprawy, rzeczy do zrobienia na wczoraj. I nagle można złapać do tego wszystkiego dystans, spojrzeć na to z oddali i dostrzec, że tak naprawdę ważne są te drobne sprawy, czyjaś uśmiechnięta bez powodu twarz, spotkanie z kimś kogo od roku nie widziałam, a łączy nas wspólna pasja, radość że deszcz trochę zelżał i można iść dalej zwiedzać.
Tym razem urlop spędzałam w Krakowie, postanowiłam pozwiedzać go trochę inaczej. Środek sezonu, w najpopularniejszych miejscach tłumy, więc starałam się ich unikać. Pierwszego dnia wybrałam się do Fabryki Emalia Oscara Schindlera, jest tam muzeum, w którym pokazano lata okupacji w Krakowie. Wystawa jest zorganizowana w sposób chronologiczny, chyba największe wrażenie robiły na mnie dźwięki, które towarzyszą zwiedzaniu.


Scenograficzne rekonstrukcje autentycznych przestrzeni miejskich są zderzone z instalacjami rzeźbiarskimi, metaforycznie ujmującymi historię wojennego Krakowa. Zwiedzając wędruje się przez miasto są wybrukowane ulice, można wejść do fotografa, autentycznego fotoplastykonu, wsiąść do tramwaju, jest przejście przez labirynt getta, można wejść do żydowskiego mieszkania, przeczytać zapiski żydowskich dzieci - Romana Polańskiego, Romy Ligockiej, by potem znaleźć się w obozie w Płaszowie. U fryzjera można być świadkiem zamachu na Koppego, a za chwilę, przez okno mrocznej piwnicy, obserwować uliczną łapankę. W końcu, oczekiwać na wkroczenie Armii Czerwonej. Jest też oczywiście biuro Oskara Schindlera, opowieść o tym kim był i jak zmieniał się w czasie wojny. 
Po wizycie w Fabryce Schindlera wybrałam się na Kopiec Krakusa. Nie do końca wiadomo kiedy kopiec powstał, legendy łączą go z osobami Kraka i Wandy, nie wiadomo też tak naprawdę czemu służył. Istnieje wiele teorii, jedną z nich jest łączenie kopca Krakusa oraz kopca Wandy z obecnością Celtów na tych terenach. A tak prezentuje się Kraków z kopca:


Kolejnego dnia wybrałam się do dzielnicy Podgórze. Moim celem były kolorowe schody z różnymi mądrościami. Z tego co czytałam to była to inicjatywa studencka, szkoda że dzisiaj trochę zaniedbana.


Potem trochę się włóczyłam po Krakowie z aparatem, oto efekty:







niedziela, 24 lipca 2016

241. Irys - odsłona 2

Praca nad pierwszym haftem zielnikowym trwa, wyszywa się bardzo miło. Dość szybko też przybywa, mimo że na ten haft poświęcam około trzech godzin, czasem czterech w tygodniu. A tak przybywało:
Niedziela nr 1:
 Niedziela nr 2:
 Niedziela nr 3:
 Niedziela nr 4:
Niedziela nr 5:

niedziela, 17 lipca 2016

240. Okno z widokiem (9)

Okno z widokiem dość mocno ucierpiało czasowo, wypadła mi cała sobota w pracach nad tym haftem, ale postępy są, jestem z nich nawet zadowolona :)
Sobota nr 1:
Sobota nr 2:
Sobota nr 3:
Sobota nr 4:
Z ogromną przyjemnością wracam co sobota do tego haftu i czekam na moment gdy będę mogła skupić się tylko na nim, ale to jeszcze trochę potrwa, muszę dokończyć dwa inne duże hafty i wtedy czas będę dzielić między Okno i Legolasa :)

środa, 13 lipca 2016

239. Rober Kasprzycki i jego niebo do wynajęcia

Jakiś czas temu miałam okazję posłuchać na żywo Roberta Kasprzyckiego - barda związanego z Krakowem (jakoś tak po drodze mi z muzycznym klimatem tego miasta, a przynajmniej jego części). Koncert nosił tytuł "Niebo do wynajęcia", jest to jednocześnie tytuł piosenki oraz pierwszej płyty, wydanej w 1997 r.
Na koncercie zabrzmiały utwory zarówno nowsze, jak i te starsze, między innymi Rozmarynowa:
a także:
oraz oczywiście tytułowe "Niebo do wynajęcia":
Koncert był świetny, piosenki okraszone anegdotami, dowcipami, kolejny cudny wieczór do kolekcji wspomnień.

niedziela, 10 lipca 2016

238. Legolas - odsłona 17

I znowu przyszedł czas na pokazanie postępów u mojego Elfa :) Teraz przez czas dłuższy będzie trochę nudno, ponieważ będę wyszywać rozmyty las nad głową Legolasa, ale w końcu te xxx też trzeba postawić :)
Tak wyglądały postępy:
Piątek nr 1:
 Piątek nr 2:
 Piątek nr 3:
 Piątek nr 4:
Piątek nr 5:
Tak dla przypomnienia obraz za czas bliżej nieokreślony będzie wyglądał tak:
Jak widać, teraz do końca zaczętego fragmentu będę wyszywać biało-różówo-brązowe plamy, a to jeszcze trochę potrwa :)

środa, 6 lipca 2016

237. Czerwcowe czytanie

W czerwcu trochę zwolniłam, przeczytałam "tylko" trzy książki, a jedną dodatkowo wysłuchałam :) Na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że "Wyznaję" Jauma Cabre ma prawie 750 stron i do łatwych w odbiorze nie należy:

Książka jest jednak ciekawa, mieszające się wątki i historie powodują, że trudno się od niej oderwać. Polecam wszystkim, którzy nie boją się eksperymentowania ze sposobem opowieści. "Wyznaję" to opowieść o miłości, przyjaźni i ogromnej pasji, a jednocześnie próba uporządkowania własnych przemyśleń i doświadczeń głównego bohatera. Jest na pewno inna, nie jest to prosta literatura, wymaga skupienia i uwagi, ponieważ wątki się plączą, zmieniają. Z pewnością sięgnę po inne książki tego autora, żeby móc ocenić, czy zasługuje na miano jednego z najważniejszych pisarzy europejskich.
Jak to u mnie bywa, kolejna książka jest z zupełnie innej półki - "Galeony wojny - tom 1" Jacek Komuda:

Podchodziłam do tej książki z dużą dozą ostrożności, naczytałam się bardzo pozytywnych opinii zarówno o autorze, jak i o książce, a to zawsze wywołuje u mnie pewien dystans. Poza tym połączenie marynistyki i fantastyki, jakoś tak nie najlepiej mi się kojarzy. Początek książki jest trudny, marynarsko-kaszubska gwara powoduje, że ciężko przebrnąć przez pierwszy rozdział, potem jest tylko lepiej. Książka prezentuje świat XVII- wiecznego Gdańska, żeglarzy, kaprów, maszopów i galeonów, wojny polsko-szwedzkiej, a w tle pojawia się tajemniczy Lewiatan. Drugi tom na pewno przeczytam.
Kolejna przeczytana książka to "Rumunia. Podróż w poszukiwaniu diabła" Michała Kruszony
Rozczarowała mnie ta książka, nie znalazłam tam ani diabła, którego autor podobno szukał, ani nie dowiedziałam się zbyt wiele o Rumuni. Zdecydowanie nie polecam.
Ostatnia książka, tym razem wysłuchana, a nie przeczytana to "Cyganeria i motyle. Powieść o Puccinim" János Bókay
Świetnie zrobiony audiobook, fragmenty arii wplecione w całość, po prostu super. Sama książka również bardzo ciekawa, przedstawia barwnie życie wielkiego kompozytora. Polecam nie tylko miłośnikom opery.
Na koniec się jeszcze pochwalę - w pierwszym półroczu tego roku przeczytałam tyle samo książek, co przez cały poprzedni rok, czyli 26 :)

niedziela, 3 lipca 2016

236. Koń dla Agi - odsłona 9

Nie wiem dlaczego, ale mam poczucie, że jakoś tak szybciej stawiają się krzyżyki w tym hafcie ostatnimi czasy. 
Tydzień 1 - ciąg dalszy pierwszego ucha:
 Tydzień 2 - ucho jest już całe:
 Tydzień 3 - tło też trzeba wyszyć:
Tydzień 4 i mamy prawie całe drugie ucho:
Tydzień 5 ucho gotowe i wracamy do wyszywania tła, trochę to potrwa :)