Witam serdecznie w moim małym świecie.

Zapraszam, zaglądajcie, czytajcie i komentujcie, będzie mi miło gościć Was tutaj.

czwartek, 22 maja 2014

14. Hafciarskie początki

Agnieszka z Na tamborku u Agnieszki poruszyła temat hafciarskich początków, kilka osób wątek podjęło, więc stwierdziłam, że może i ja kilka słów na ten temat napiszę. Wyszywać nauczyłam się w podstawówce, czyli bardzo dawno temu. Pierwsze xxx stawiałam pod okiem babci, potem paru rzeczy nauczyłam się w szkole (wtedy jeszcze uczono takich rzeczy w szkole). Nigdy jednak na poważnie nie haftowałam. W między czasie nauczyłam się robić na drutach i szydełku, wyszywać innymi technikami. Zdecydowanie wolałam druty i szydełko od igły.
Potem na początku studiów wróciłam na chwilę do haftu krzyżykowego. Pamiętam, że wyszyłam obraz Najświętsze Serce Jezusa, który wisi gdzieś w salce w jednym z toruńskich kościołów. Haftowałam na kanwie z nadrukiem. Potem były jeszcze może ze dwa obrazki, też na kanwie z nadrukiem i igła znowu poszła w kąt.
Ponowne spotkanie z haftem miało miejsce pod koniec 2010 r. Wtedy były to jakieś drobiazgi świąteczne, ale były to też początki bliższej przyjaźni z igłą, choć nadal częściej sięgałam po druty lub szydełko. Wtedy też "odkryłam" zalety wyszywania ze wzoru, a nie na kanwie z nadrukiem. W tym czasie zaczął mi również chodzić po głowie pomysł na prezent dla Rodziców z okazji 25-lecia ślubu. Wymyśliłam, że wyhaftuję ich zdjęcie ślubne. Jako że mam tendencje do skakania od razu na głęboką wodę to jak pomyślałam tak zrobiłam. Sama przerobiłam zdjęcie i zabrałam się za wyszywanie. Na szczęście dla mnie miałam już wtedy wsparcie dziewczyn ze Spotkań robótkowych które doradziły mi jaką kanwę wybrać, iloma nitkami muliny wyszywać itp. Obraz wisi dzisiaj u Rodziców. Zdjęcia niestety nie posiadam, zresztą Rodzice nie bardzo chcieli, żeby publikować ich zdjęcie. 
To był moment przełomowy w mojej przygodzie z haftem krzyżykowym i teraz wyszywam coraz więcej. Ciągle się uczę, odkrywam nowe rzeczy, szukam najprzyjemniejszych dla mnie metod wyszywania.
Cóż, tym razem post bez zdjęć, ale jeszcze miesiąc temu do głowy mi nie wpadło, że będę pisać bloga :) a co dopiero kilka lat temu :)

4 komentarze:

  1. Oj, szkoda, że nie masz zdjęć :( Najbardziej chciałabym zobaczyć ten obraz z kościoła i ślubny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, w zasadzie wszystkie moje hafty były robione dla kogoś i wtedy nie miałam zwyczaju dokumentowania swoich prac. Może uda mi się przekonać Rodziców i pokażę ten haft :p

      Usuń
  2. Super początki :) Ja również mam ochotę na taki wspomnieniowy pościk, może machnę coś dzisiaj wieczorkiem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisz, pisz, chętnie poczytam o Twoich początkach :)

      Usuń

Dziękuję za każdy pozostawiony ślad :)
Mam jednak prośbę, jeżeli komentujesz jako anonimowy użytkownik to podpisz proszę swój komentarz :)