Ten haft mogę śmiało zaliczyć do UFO-ków, nie pamiętam nawet dokładnie kiedy zaczęłam go wyszywać, ale z półtora roku temu na pewno jeśli nie wcześniej. Początkowo miałam tylko jeden kolor muliny i ciągle brakowało mi czasu, żeby zmówić resztę, więc dłubałam tym jednym kolorem. Teraz od pewnego czasu, a konkretnie od lutego wyszywam regularnie, więc jest szansa, że moja koleżanka, dla której wyszywam ten obraz doczeka się w końcu prezentu, co prawda w terminie nadal bliżej nieokreślonym, ale a pewno bliższym niż jeszcze w lutym.
Tak to wyglądało w lutym, gdy wracałam do tego haftu:
Tyle miałam gdy wrócił na tamborek w niedzielę:
A tak prezentuje się dzisiaj:
Przybyło mniej niż bym chciała, ale miałam wyjątkowo intensywny tydzień w pracy i np. we wtorek nie wzięłam igły do ręki w ogóle. Do końca pierwszej kolumny zostało mi jeszcze 2100 xxx, przy moim tempie wyszywania oznacza to 2 tygodniu pracy. Ta kolumna jest węższa niż pozostałe, bo ma szerokość 30 xxx, pozostałe mają 40 xxx. Mimo to jakoś nie mogę jej skończyć. Ciągle widać niewiele i to jest jeden z tych momentów w czasie wyszywania, za którym nie przepadam, bo stawiam te xxx i stawiam, niby postępy są, ale jako takiego efektu ciągle nie widać.
Haft ma 230 na 300 xxx i 40 kolorów, więc jest najmniejszy i najmniej skomplikowany z moich kolosów, ale jakimś dziwnym trafem ciągle coś mi przeszkadza w wyszywaniu.
Mój tygodniowy cykl wyszywania się zakończył, więc dzisiaj wracam do HAED'a.
Mój tygodniowy cykl wyszywania się zakończył, więc dzisiaj wracam do HAED'a.
Pochwalę się jeszcze prezentem, który ostatnie dostałam od klientki:
Piękny jest, ale nie wiem ile u mnie wytrzyma, bo mam zdolności do zapominania o podlewaniu...
Widzę, że powstaje kolejny kolos... zaraz mnie tym skusisz i opracuję sobie w końcu ten schemat Dziewczyny z perłą :P
OdpowiedzUsuńTrzeci i ostatni :) Nie będę namawiać do kolejnego haftu, ale jak zaczniesz to będę kibicować :)
UsuńW sumie z tych dużych to mam zaczętego tylko elfa i anioła... reszta UFO-ków jest mała :P
UsuńHehe, to jest jakiś argument :)
UsuńJeżeli to dla tej Agi , o której myślę, to na pocieszenie ci powiem, że ona jest dość cierpliwa ;) ... Tak w ogóle, to nie wiedziałam, że prowadzisz bloga. Będę do ciebie zaglądać. A jak haft cię znudzi, to podeślij go do mnie, zaczynam tęsknić za xxx
OdpowiedzUsuńDla tej, dla tej :) Zakładam, że głowy mi nie urwie jak jeszcze trochę poczeka :) Bloga prowadzę od niedawna :) Pozdrawiam!
UsuńTen koń jest piękny :) a o wytrzymałość storczyka się nie martw - one są wytrzymałe. Ja moim raz na tydzień a czasem rzadziej robię kąpiel w misce z wodą - napiją się wtedy na zapas i jakoś mi żaden jeszcze nie padł..
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Mam nadzieję, że mój storczyk też jakoś przeżyje moją sklerozę ;)
UsuńTrzymam kciuki, co by chęci nie zabrakło przy wyszywaniu Konia :) a obraz bardzo ładny.
OdpowiedzUsuńCzyżby wszystkie Agnieszki tak nie pamiętały o podlewaniu :( mój storczyk chyba domaga się wody , biegnę do podlać :)
Myślę, że chęci nie zabraknie, przydałoby się tylko trochę więcej czasu :)
UsuńZapominanie o podlewaniu chyba jednak nie ma nic wspólnego z imieniem (a szkoda, byłoby co obwiniać), bo mam kilka koleżanek o tym imieniu i one nie zapominają :)
Koń zapowiada się nieźle, małymi kroczkami, oby do celu:). Storczyki nie są uciążliwe w hodowli, ale odwdzięczają się tym, którzy o nich pamiętają pięknymi kwiatami, więc warto od czasu do czasu poczęstować je wodą:). Pozdrawiam sklerotycznie:))). Małgosia.
OdpowiedzUsuńTe moje kroczki są bardzo małe, a na pewno mniejsze niż bym chciała, ale co zrobić :) Postaram się od czasu do czasu przypomnieć sobie, że wypadałoby go podlać :)
Usuńkoń jest dla mnie :D nie wiem czy Weronika przypadkiem nie myślała o szwedzkiej Adze ;) dzięki Agooo :)
OdpowiedzUsuńo matko anonimowa przecież jestem. w sensie dla Agi O. :P
UsuńAga, będziesz musiała się uzbroić w dużą dozę cierpliwości... :)
Usuńspoko, warto poczekać :)
UsuńUwielbiam konie, a taki temat w hafcie jest mi szczególnie bliski. Czekam na kolejne odsłony tego cudnego konika. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń