Witam serdecznie w moim małym świecie.

Zapraszam, zaglądajcie, czytajcie i komentujcie, będzie mi miło gościć Was tutaj.

niedziela, 18 maja 2014

13. Subiektywne podsumowanie siatkarskiego weekendu

Żeby nie zanudzać postanowiłam napisać jedną notkę o wszystkich obejrzanych meczach. Sezon reprezentacyjny oznacza dla mnie oglądanie kilku meczy jednocześnie, śledzenie przy tym wyników tych nietransmitowanych. W ten weekend obejrzałam łącznie 9 meczy. Nie będę pisać o wszystkich, bo to w końcu ma być blog, a nie portal siatkarski :)
Podsumowując występ Biało-Czerwonych muszę przyznać, że byłam pozytywnie zaskoczona po dwóch pierwszych meczach. Jak pisałam w piątek jest wiele do poprawy, ale nie było źle. Natomiast mecz ze Słowenią pokazał, w jakim punkcie jesteśmy, momentami gra się sypała kompletnie. Wygraliśmy, ale jakość gry na kolana nie powaliła. Teoretycznie można mówić o zmęczeniu, ale bez przesady. Oby chłopcy powtórzyli wynik za tydzień na Słowenii, bo granie baraży w tak przeładowanym sezonie mogłoby się skończyć katastrofą. Granie w barażach już przerabialiśmy w eliminacjach do ME w 2009 r. (co prawa potem ME wygraliśmy, ale nie idźmy tą drogą tym razem). Bardzo cieszy mnie forma Mariusza Wlazłego, zwłaszcza na zagrywce. Mam mieszane odczucia na temat jego powrotu do kadry i tego całego zamieszania jakie przez ostatnie lata przy tym było. Skoro jednak wrócił to cieszy jego dobra forma, bo tylko będąc w dobrej formie będzie w stanie pomóc kadrze. Teraz najważniejsze jest zgranie, zgranie i jeszcze raz zgranie. 
Troszeczkę rozczarowali mnie Holendrzy, którzy przegrali w swojej grupie 0-3 z Chorwacją, wygrali 3-0 z Rumunią (mecz nie należał do porywających) i przegrali 2-3 z Czarnogórą, spodziewałam się po nich zdecydowanie lepszej postawy...
Mam jeszcze jedną refleksję, patrząc na puste trybuny na meczach "nie Polaków", zastanawiam się jak będą wyglądały hale na Mistrzostwach Świata na meczach typu Kamerun-Wenezuela, zwłaszcza biorąc pod uwagę ceny biletów... Ale pożyjemy zobaczymy.
A to wspomnienie z ME w 2011 r. - Wiedeń dekoracja medalistów :) 


To był fajny wyjazd siatkarski :) Nie mogę się doczekać kiedy znowu zasiądę na trybunach, a to jeszcze prawie cztery miesiące....

3 komentarze:

  1. Miło mieć pasję i przyjemnie spędzać czas :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siatkówka nie raz pomogła mi złapać dystans do codzienności i znaleźć światełko w tunelu :) Teraz z niecierpliwością czekam na Mistrzostwa Świata :)

      Usuń
  2. Aga, jak zwykle mądre przemyślenia :) 4 miesiące zlecą - będzie , będzie zabawa, będzie się działo :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony ślad :)
Mam jednak prośbę, jeżeli komentujesz jako anonimowy użytkownik to podpisz proszę swój komentarz :)