Oj, nie ma szczęścia ten haft, oj nie ma. Niedzielne popołudnia ciągle jakoś mi wypadają albo mam bardzo mało czasu na haftowanie, od poprzedniej prezentacji tylko trzy razy miałam w ręku tamborek z rozetkami. Coś nie mogę skończyć tej jedenastej rozety:
Niedziela nr 2:
I niedziela nr 3:
Jak widać postęp szału nie robi, ale przecież kiedyś w końcu dobiję do ostatniego krzyżyka ;)
Ale jednak przybywa, byle do przodu;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Już niedługo koniec :)
OdpowiedzUsuńniewiele pozostało, powodzenia
OdpowiedzUsuńDokładnie, najważniejsze, że ciut do przodu:)
OdpowiedzUsuńJa też męczę swój sampler i jeszcze długa droga przede mną:)
Pozdrawiam
Oj, prawie koniec :)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że przybywa :)
OdpowiedzUsuń