Witam serdecznie w moim małym świecie.

Zapraszam, zaglądajcie, czytajcie i komentujcie, będzie mi miło gościć Was tutaj.

poniedziałek, 21 lipca 2014

46. Finał Ligi Światowej

Nie widziałam wszystkich meczów tegorocznego finału, z tych samych powodów, z których przybyło niewiele krzyżyków. Mecze finałowe obejrzałam jednak już w całości. Nie spełniło się moje marzenie o włosko-brazylijskim finale. Do meczu między tymi drużynami doszło już na etapie półfinałów i ku mojemu lekkiemu rozczarowaniu Brazylijczycy gładko pokonali Włochów 3-0. Kibicowałam Brazylii, ale rozczarował mnie poziom gry Włochów.
Brazylia i Włochy to od zawsze moje ulubione drużyny, ale Brazylia jest tą zajmującą zawsze pierwsze miejsce i zdecydowanie wolę jak te dwa zespoły spotykają się jak najpóźniej na wszelkich  turniejach.
Myślę, że największym zaskoczeniem tego turnieju był brak awansu Rosji do półfinałów. Rewelacja całej Ligi Światowej - Iran wygrał swoją grupę pokonując Brazylię 3-1 i urywając punkt Rosji przegrywając 2-3. W półfinale nie było już tak dobrze, gładka przegrana z USA 0-3 spowodowała, że Iran zagrał z Włochami o trzecie miejsce. Ten mecz nie był jakimś szczególnie porywającym widowiskiem zarówno w wykonaniu Iranu, jak i Włochów. Lepiej jednak zagrali Włosi i wywalczyli brązowy medal wygrywając 3-0.
Tak cieszyli się Włosi po wygranej:

Mecz finałowy stał na zdecydowanie wyższym poziomie, pierwszy set zakończył się wynikiem 31-29 dla USA. Brazylia przez dość idiotyczny błąd - Murilo dotknął czołem siatki przy bloku (to drugi lub trzeci taki błąd tego zawodnika, tylko wcześniej dotykał siatki włosami, teraz je obciął na krótko, ale nic to nie dało) przegrała set, który powinna była wygrać. Kolejny set padł łupem Brazylii, ale to był niestety ostatni wygrany set Brazylii. Amerykanie wykluczyli z gry środkowych brazylijskich, w bloku błyszczał David Lee. Brak skutecznej gry na środku rozmontował praktycznie całą grę Brazylii, ponieważ na skrzydłach Brazylijczycy prezentowali się średnio. W rezultacie musiałam przełknąć porażkę ulubionej drużyny.
Amerykanie wygrali Ligę Światową po raz drugi w ciągu 25-letniej historii tej imprezy. Tak cieszyli się po wygranym meczu:

Teraz zaczynam odliczanie do Mistrzostw Świata, nie mogę się już doczekać :)

2 komentarze:

  1. Jestem pewna, że napisałaś w tej notce same mądre rzeczy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne Aniu :) Może zdecyduję się na cykl postów dotyczących historii siatkówki i zasad gry :P

      Usuń

Dziękuję za każdy pozostawiony ślad :)
Mam jednak prośbę, jeżeli komentujesz jako anonimowy użytkownik to podpisz proszę swój komentarz :)