To już ostatni weekend rundy grupowej w Lidze Światowej, za tydzień finał II dywizji, którego zwycięzca zagra w Final Six za dwa tygodnie. W obu grupach elity trwały zacięte boje o awans.
W naszej grupie już tydzień temu wiadomo było, że awansują Włosi, którzy są gospodarzem Final Six i Iran, który wywalczył sobie ten awans na boisku. Brazylia i Polska grały o trzecie miejsce premiowane awansem. Jako pierwsi na boisko wybiegli już w czwartek Brazylijczycy, którzy grali w Bolonii z Włochami. Mecz stał na średnim poziomie, między innymi dlatego, że Włosi zagrali podstawowym składem, który wraca po odpoczynku i było widać, że jeszcze nie są w najwyższej formie, co zresztą nie dziwi, bo forma ma przyjść na Final Six. Brazylia wygrała 3-1 Potem były dwa świetne mecze w wykonaniu Polaków, wygraliśmy z Iranem dwukrotnie 3-1 i 3-0. Niestety w dzisiejszym meczu między Włochami a Brazylijczykami ponownie lepsi okazali się Brazylijczycy, wygrywając 3-1. Włosi delikatnie mówiąc grali źle. W rezultacie to Brazylia pojedzie do Florencji na Final Six, Polska zostaje w domu. Szkoda, ale to nie wina Włochów, którzy ulgowo potraktowali dwa ostatnie mecze, a wcześniej straconych przez Polaków punktów. Zresztą, niby dlaczego Włosi mieli grać na 100% po to tylko, żeby to akurat Polska weszła do finału LŚ.
W drugiej grupie Rosjanie pokonali dwukrotnie Bułgarów i jadą do Florencji z dużymi szansami na zwycięstwo w całej Lidze Światowej. Serbowie dzielnie walczyli, wygrali pierwszy mecz ze Stanami 3-0 prezentując naprawdę świetną siatkówkę. Niestety drugi mecz nie wyszedł im najlepiej i przegrali 1-3, co oznacza, że do Florencji pojadą oprócz Rosji Stany Zjednoczone.
W następny weekend w Sydney, Australia, Holandia, Belgia i Francja zagrają o ostatnie miejsce w Final Six.
Za to w LE panowie wygrali z Azerbejdżanem dwa mecze, ale stracili jeden punkt w pierwszym meczu wygrywając 3-2, w drugim nie było już wątpliwości, która drużyna jest lepsza, Polacy wygrali 3-0. Za to dziewczyny dostały gorzką lekcję siatkówki od Niemek, przegrały oba mecze 0-3.
Na przekór opiniom wielu lubię włoską reprezentację w siatkówce, więc dziś będzie zdjęcie z obecnym kapitanem tej drużyny, Emanuele Birarelli:
W naszej grupie już tydzień temu wiadomo było, że awansują Włosi, którzy są gospodarzem Final Six i Iran, który wywalczył sobie ten awans na boisku. Brazylia i Polska grały o trzecie miejsce premiowane awansem. Jako pierwsi na boisko wybiegli już w czwartek Brazylijczycy, którzy grali w Bolonii z Włochami. Mecz stał na średnim poziomie, między innymi dlatego, że Włosi zagrali podstawowym składem, który wraca po odpoczynku i było widać, że jeszcze nie są w najwyższej formie, co zresztą nie dziwi, bo forma ma przyjść na Final Six. Brazylia wygrała 3-1 Potem były dwa świetne mecze w wykonaniu Polaków, wygraliśmy z Iranem dwukrotnie 3-1 i 3-0. Niestety w dzisiejszym meczu między Włochami a Brazylijczykami ponownie lepsi okazali się Brazylijczycy, wygrywając 3-1. Włosi delikatnie mówiąc grali źle. W rezultacie to Brazylia pojedzie do Florencji na Final Six, Polska zostaje w domu. Szkoda, ale to nie wina Włochów, którzy ulgowo potraktowali dwa ostatnie mecze, a wcześniej straconych przez Polaków punktów. Zresztą, niby dlaczego Włosi mieli grać na 100% po to tylko, żeby to akurat Polska weszła do finału LŚ.
W drugiej grupie Rosjanie pokonali dwukrotnie Bułgarów i jadą do Florencji z dużymi szansami na zwycięstwo w całej Lidze Światowej. Serbowie dzielnie walczyli, wygrali pierwszy mecz ze Stanami 3-0 prezentując naprawdę świetną siatkówkę. Niestety drugi mecz nie wyszedł im najlepiej i przegrali 1-3, co oznacza, że do Florencji pojadą oprócz Rosji Stany Zjednoczone.
W następny weekend w Sydney, Australia, Holandia, Belgia i Francja zagrają o ostatnie miejsce w Final Six.
Za to w LE panowie wygrali z Azerbejdżanem dwa mecze, ale stracili jeden punkt w pierwszym meczu wygrywając 3-2, w drugim nie było już wątpliwości, która drużyna jest lepsza, Polacy wygrali 3-0. Za to dziewczyny dostały gorzką lekcję siatkówki od Niemek, przegrały oba mecze 0-3.
Na przekór opiniom wielu lubię włoską reprezentację w siatkówce, więc dziś będzie zdjęcie z obecnym kapitanem tej drużyny, Emanuele Birarelli:
Tradycyjnie: jest przystojniak, jest okejka :P
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że nawet przeczytałam całą notkę - ale kompletnie nic z niej nie zrozumiałam :P
Wiesz, zawsze jest opcja, że to ja piszę niezrozumiale :p
UsuńChyba jednak nie :P
UsuńSzkoda, że nasi nie przeszli dalej, ale cóż, może na Mistrzostwach Świata będziemy mieli lepszą formę. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTeż mam taką nadzieję :) Szczerze mówiąc to i tak zagrali lepiej niż się spodziewałam :)
Usuń