I znowu nie jestem zadowolona z postępów, ale co zrobić :) Tydzień był intensywny w pracy i nie tylko, więc i na xxx było mniej czasu. Liczę, że nadrobię trochę w kolejnym tygodniu, ale zobaczymy jak to będzie wyglądało.
A teraz czas na postępy:
Skończyłam kota sierpniowego:
Tyle mam kota lipcowego:
Nie miałam weny na kontury, więc pod tym względem nic się nie zmieniło :)
Jestem trochę zła na siebie, bo przygotowując się do jutrzejszego wyjazdu zorientowałam się, że brakuje mi jednego koloru muliny do kolejnego kota, a przecież niedawno robiłam zamówienie i wydawało mi się, że mulinę do kotów mam już w całości, a jednak coś przeoczyła. Cóż, jak wrócę z Warszawy będzie trzeba się po ten jeden motek muliny pofatygować do pasmanterii :)
Postępy są - nawet małe się liczą! Też mi ostatnio nie idzie wyszywanie - co prawda czasu mam pod dostatkiem, ale ciężko mi się wyszywa w łóżku :(
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Twoje zdrowie poprawi się jak najszybciej. Ja od jutra będę wyszywać w szpitalu, ale na szczęście na pewno nie w pozycji leżącej :)
UsuńMiłego pobytu (o ile może być miły) i szybkiego powrotu do domku :)
UsuńPięknie się prezentuje:) ja za konturami jakoś nie przepadam :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOj, kontury przy tych kotach to jakaś zmora :P ale trzeba to trzeba, z nimi te kociaki prezentują się znacznie lepiej :)
UsuńDla mnie nawet mały postęp to zawsze coś. W tym tygodniu tez nie wyszywalam, bo nie było czasu, udało się trochę wczoraj.
OdpowiedzUsuńTo prawda, ale jak terminy gonią to człowiek się trochę denerwuje jak nie idzie w tempie jaki sobie założył. Ale od jutra będzie troszkę więcej czasu na wyszywanie, więc mam nadzieję nadrobić :)
UsuńEee, do Kokardki daleko nie masz :) Bywa...też tak czasami mam...zmawiam to czego niby nie mam, a zapominam o tym czego brak;)
OdpowiedzUsuńCoraz więcej kotów dołącza do tej wesołej ferajny :)
OdpowiedzUsuń