No i na dzień dobry moje plany co do tych obrazków wzięły w łeb :( wydawało mi się, że jeden kot tygodniowo to będzie pikuś, a tu masz babo placek, nie wyrobiłam się... Kot sierpniowy, co prawda urósł, ale do końca jeszcze trochę zostało:
Kot majowy dorobił się wreszcie całości konturów, które są moją bardzo dowolną interpretacją oryginału:
Dzisiaj pewnie dokończę sierpniowego kota, ale jestem troszkę zła na siebie, muszę inaczej sobie rozplanować czas :) To koniec tej pisaniny, wracam do igły :)
I tak dużo wyzywasz! Ja musiałam z haftów zrezygnować, nie wiem, na jak długo :(
OdpowiedzUsuńAgnieszko plany planami a życie sobie...nie ma co się denerwować...w końcu skończysz :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam kotki M. Sherry, ten kalendarz też mam w planach :)
OdpowiedzUsuńswietne sa te kotki, bardzo zabawne :)
OdpowiedzUsuńPrześliczne kociaki :)
OdpowiedzUsuń