Witam serdecznie w moim małym świecie.

Zapraszam, zaglądajcie, czytajcie i komentujcie, będzie mi miło gościć Was tutaj.

środa, 9 listopada 2016

271. Carmen

Kolejna wyprawa w świat opery to Carmen francuskiego kompozytora Georges'a Bizeta. Jest to opera w czterech aktach z z librettem Henri Meilhaca i Ludovica Halévy'ego, opartym na noweli Prospera Merimée o tym samym tytule. Opowiada o tragicznej miłości Jose do niestałej w uczuciach cyganki Carmen. Uwielbiam muzykę do tej opery, mogę jej słuchać na okrągło. Słynną habanerę znają chyba wszyscy, nawet jeśli nie kojarzą jej z operą Carmen:
Moją ulubioną arią jest jednak Les tringles des sistres tintaient:
Jest jeszcze oczywiście pieśń toreadora i wiele innych, ale przecież nie będę wrzucać to całej opery ;)
Bydgoskie przedstawienia zachwyciło mnie tak do połowy drugiego aktu. W tej części była niesamowita dawka emocji i wyrazu, natomiast im dłużej ten spektakl trwał tym bardziej emocje opadały zamiast rosnąć. Gdzieś uciekło artystom zaangażowanie i druga część spektaklu wypadła dość mdło w porównaniu z pierwszą. Były też oczywiście elementy, które zachwycały przez cały czas, dotyczy to przede wszystkim elementów tanecznych. 
Mam nadzieję, że wkrótce znowu będę miała okazję wybrać się na operę lub operetkę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy pozostawiony ślad :)
Mam jednak prośbę, jeżeli komentujesz jako anonimowy użytkownik to podpisz proszę swój komentarz :)