Ostatnio ciągnie mnie do szydełka ;) W moich zasobach włóczkowych znalazłam brzoskwiniową cieniznę nieznanego pochodzenia i uznałam, że przydałaby mi się chusta, taka delikatna, bardziej ozdoba niż okrycie, ale na szydełku, a nie na drutach. Szukałam jakiegoś wzoru i długo nie mogłam się zdecydować, w końcu wybór padł na chustę zwaną Virus. Robi się ją szybko, ale z uwagi na cienkość włóczki przybywa bardzo powoli. Chwilowo nadaje sie bardziej dla lalki, ale myślę, że do wiosny ją skończę, dzisiaj wygląda tak:
Od czasu do czasu pokażę jak idą w niej postępy, w ramach odpoczynku od konika ;)
Buszując w odmętach internetowego świata wpadła mi w oko taka oto torba:
I już wiem, że ją sobie zrobię, kiedy, tego akurat nie wie nikt, ale zrobię. Przydałyby mi się jeszcze dwie ręce, wtedy jedna para by wyszywała, a druga machała szydełkiem :)
Mam tak samo.Kłócą się ze sobą szydełko i igła.
OdpowiedzUsuńChustę wbrew pozorom szybko zrobisz, virus wciąga, a na mochillę sama mmam ochotę
Też chciała bym mieć dodatkowe ręce;-) Torba przepiękna, chyba najładniejsza jaką widziałam:-)
OdpowiedzUsuńChusta będzie fajna, wzór wygląda ciekawie:-)
Pozdrawiam serdecznie
O myślę,że druga para rąk przydałaby się niejednej z nas (*-*)
OdpowiedzUsuńEch... tyle prac do zrobienia, a tak mało czasu.... wiem coś o tym ;)
OdpowiedzUsuńŁadna chusta, a torba oryginalna, życzę czasu na jej wykonanie:) pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńJedno i drugie super! :D
OdpowiedzUsuńAO
Oj para dodatkowych rąk, albo przynajmniej dorzucenie kilka godzin do doby, niezwykle uprościłaby nasze życie :)
OdpowiedzUsuń