Koci kalendarz, który robiłam po raz drugi:
Oraz Sal z domkami, który był świątecznym prezentem:
Między kocim kalendarzem a domkami wyszywałam przede wszystkim mojego tajnego kolosa, którego nadal nie skończyłam. W tym przypadku zdecydowanie przeceniłam swoje możliwości i tempo wyszywania. Poza tym trwały prace nad Legolasem - ostatnie postępy można obejrzeć tutaj. Nie byłabym sobą, gdybym nie zaczęła czegoś nowego i tak w październiku pojawił się kolejny kolos, czyli Okno z widokiem w ramach Salu u Tess, postępy są niewielkie, ale są, przeczytacie o nich tutaj. Bardzo niewielkie postępy pojawiły się w obrazie konia, przyznam szczerze że nie pamiętałam, że w ogóle miałam go w tym roku w ręku, o postępach pisałam ostatnio w czerwcu.
Nie przybyło krzyżyków w dwóch haftach - rozetkach i w Złotym lesie, są plany, aby to zmienić, ale o tym jutro :)
Kocie kalendarze wyglądają świetnie ! Szkoda ,że nasze kolosy tak długo się wyszywa i tak mało można pokazać. Życzę by w przyszłym roku udało się zrealizować jak najwięcej prac !
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego Nowego Roku !
Kolosy tak już mają, ale jakie będziemy szczęśliwe gdy już je skończymy :)
UsuńUwielbiam podsumowania! Ogromnie jestem ciekawa Twoich planów na 2016 - moje też jutro ;)
OdpowiedzUsuńMuszę Ci wysłać foto oprawionego Kociego Kalendarza - prezentuje się pięknie! Jeszcze raz dziękuję :)
OdpowiedzUsuńJasne, ciekawa jestem jak go oprawiliście :)
UsuńWszystkiego dobrego w Nowym Roku! Żeby nigdy nie zabrakło Ci siły, odwagi i wiary w powodzenie wszystkich Twoich planów :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo!
UsuńSzczęśliwego nowego roku:)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
Usuń