Tu uśmiech się kot majowy (jeden z tych, u których kontury mogą doprowadzić do białej gorączki):
Tu pierwsze krzyżyki u kota marcowego:
A tutaj kwietniowy kociak walczy z deszczem:I jeszcze wszystkie razem:
Jedna trzecia za mną, w dodatku udało się zrobić dwa koty w jednym tygodniu, co może oznaczać, że skończę tydzień wcześniej niż planowałam :)
ale piękne, a z konturami nic nie mów - nie cierpię ich i już....
OdpowiedzUsuńkociaki jak żywe
Kotki przybywają w szybkim tempie. Kontury to coś czego nie lubię w moim hobby, ale są ważne, bo nadają wyszywance wyrazistości . Powodzenia z kotem majowym.
OdpowiedzUsuńCały czas podziwiam!
OdpowiedzUsuńśliczny hafcik :)
OdpowiedzUsuńSzybkie tempo :) A co do konturów - to ja je lubię :)
OdpowiedzUsuńslodziaki :)
OdpowiedzUsuńAle z nich słodziaki :)
OdpowiedzUsuńŚliczne te kotki, super tempo, a kontury ja osobiście lubie, bo dają wyrazistość obrazkowi, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCudnie przybywa! :) Wytrwalosci przy konturach :D
OdpowiedzUsuńAle tempo! Szalona :)
OdpowiedzUsuńBrawo! :)
OdpowiedzUsuńCudne kociaki :)
OdpowiedzUsuńA ja właśnie robię kota majowego :))
OdpowiedzUsuń