Udało mi się skończyć pierwszą paryżankę. Wyszywało się ją bardzo sympatycznie. Kilka zdjęć jeszcze z poszczególnych etapów:
Niedziela nr 1:
Niedziela nr 2:Niedziela nr 3:
Niedziela nr 4, paryżanka gotowa:
I jeszcze trochę zbliżeń:
Wyszywałam na lnie obrazkowym 35 ct w kolorze kości słoniowej dwoma nitkami muliny DMC.
Mam ich w planach jeszcze kilka, więc na razie nie oprawiam. Kolejną będzie ta:
Ale na razie paryżanki czekają na swoją kolej, bo w niedzielne przedpołudnia na tamborku króluje irys z serii zielnikowej :)
Piękna ta Twoja paryżanka, wspaniale wyszła, gratuluję:-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tą serię :) Przepięknie i delikatnie wygląda na tym lnie.
OdpowiedzUsuńGratulacje :)
OdpowiedzUsuńSuper sobie poradziłaś. I buzia ładnie wyszła.
OdpowiedzUsuńWow....wygląda cudwonie:)
OdpowiedzUsuńU mnie w kolejce zimowa :)
OdpowiedzUsuńTwoja jest śliczna :)
Te paryżanki mają w sobie coś....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Coraz bardziej mi sie podobają:)
OdpowiedzUsuńCudowne są te paryżanki :)
OdpowiedzUsuńPięknie wyszła Paryżanka!
OdpowiedzUsuńKolejna będzie równie zachwycająca.