Witam serdecznie w moim małym świecie.

Zapraszam, zaglądajcie, czytajcie i komentujcie, będzie mi miło gościć Was tutaj.

piątek, 23 października 2015

172. Urlopowe wspomnienia - Turyn turystycznie

Wyjazdy siatkarskie to tak naprawdę nie tylko mecze, doping i emocje sportowe, zawsze można je połączyć ze zwiedzaniem miejsc, w których turnieje się odbywają. Pierwszym miastem, które odwiedziłam w ramach podróży związanej z Mistrzostwami Europy był Turyn. Jest to miasto położone w północno-zachodnich Włoszech, jest stolicą prowincji Piemont.
Zwiedzanie zaczęłam od okolic hotelu, który był położony dość daleko od centrum, ale znalazłam kilka ciekawych miejsc:
1. Kościół św. Barnaby został zbudowany w 1617 r.

 
2. Mauzoleum Bela Rosin - to neoklasyczna kopia rzymskiego Panteonu.


Następny dzień to już bliższe poznawanie miasta, choć przede wszystkim ogarnianie jak dotrzeć do hali :) Było trochę chłodno, ale na spacerowanie w sam raz.
Kościół świętych męczenników Oktawiusza, Salwatora i Adwentora - Oktawiusz, Salwator i Adwentor to rzymscy żołnierze uznani za męczenników i patronowi Turynu. Budowa kościoła rozpoczęła się w 1577 r., a zakończyła w 1711 r.
 



I jeszcze kilka fotek ze spaceru:



 

 
Bardzo mi się spodobało: 
 

Kolejnego dnia przed meczami zobaczyłam praktycznie całe centrum Turynu:
Kościół św. Karola i kościół św. Krystyny stoją obok siebie na placu św. Karola:
 


 


Fotki spacerowe:
 

 



W wielu budynkach Turynu można zobaczyć pozostałości starych, rzymskich budowli:



Kolejny punkt zwiedzania to Pałac dynastii sabaudzkiej z XVII w.:

 




A obok pałacu ruiny rzymskiego teatru:



Kawałek dalej natomiast jedna z rzymskich bram do miasta oraz fragmenty starożytnych murów. Przed bramą i murami park dla mieszkańców.

Plany na ostatni dzień pobytu w Turynie zweryfikowało moje roztrzepanie. W sobotę zostawiłam na hali czytnik, zorientowałam się dopiero w hotelu, czyli sporo po północy, do hali miałam ok. 40 minut, więc wracanie nie miało najmniejszego sensu. W niedzielę zamiast do ogrodu botanicznego, który miałam w planach musiałam się pofatygować na halę. Oczywiście wyjaśnienie włoskim ochroniarzom czego szukam do prostych nie należało, ale wszystko skończyło się dobrze - czytnik się znalazł, a ja się dowiedziałam, że świetnie sobie radzę z włoskim. Przy okazji odkryłam bardzo sympatyczny park niedaleko hali oraz niesamowite wiewiórki, które wręcz pozowały do zdjęć:







Następny dzień to już podróż do Busto, ale o tym w kolejnym poście :)

8 komentarzy:

  1. Cudowne! To jest dla mnie sensem wyjazów!

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Turyn to fajne miejsce, trochę żałowałam, że nie było czasu pozwiedzać okolic, ale i to jest kiedyś do nadrobienia.

      Usuń
  3. ale ładnie :) trochę żałuję,że mnie tam nie było ale do nadrobienia :P

    Aga O.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nadrobimy, jakaś liga światowa, albo Puchar Włoch... ;)

      Usuń
  4. Bardzo ciekaw miejsce, ale moje serce skradła wiórcia :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony ślad :)
Mam jednak prośbę, jeżeli komentujesz jako anonimowy użytkownik to podpisz proszę swój komentarz :)