Witam serdecznie w moim małym świecie.

Zapraszam, zaglądajcie, czytajcie i komentujcie, będzie mi miło gościć Was tutaj.

środa, 14 grudnia 2016

280. Jezioro Łabędzie

Odbiegając od chronologii muzycznych wydarzeń, dziś opowiem o baletowym wieczorze, który miał miejsce całkiem niedawno. Pisałam o nim dla koleżanki prowadzącej fanpage o muzyce klasycznej (zapraszam do polubienia strony), więc korzystając z napisanego już tekstu podzielę się również z Wami wrażeniami ze spektaklu.
O Jeziorze Łabędzim Piotra Czajkowskiego słyszał chyba każdy, słyszałam i ja, ale do tej pory nie miałam okazji obejrzeć tego słynnego baletu. Wszyscy znają motyw Pas de quatre (nawet jeśli nie wiedzą, że tak właśnie się on nazywa):
i chyba równie znany temat główny baletu:
Dlatego też gdy okazało się, że do Torunia zawita Moscow City Balet z tym właśnie spektaklem bez wahania kupiłam bilet i wczoraj wieczorem zasiadłam na widowni i dałam się porwać w krainę baśni i magii. Jezioro Łabędzie to historia wielkiej miłości księcia Zygfryda i Odetty - księżniczki zamienionej przez złego czarnoksiężnika w łabędzia opowiedziana za pomocą przepięknych, subtelnych, ale też pełnych mocy dźwięków.  Klasyczne ujęcie tematu i dość skromna scenografia dodawały przedstawieniu uroku. Zachwycił mnie pełen ekspresji i emocji taniec, zwłaszcza solistki grającej rolę Odetty. Fascynująca była również różnorodność tańców od urokliwego walca przez dostojnego poloneza i gorący taniec hiszpański po żywiołowy czardasz. Zdecydowanie cały zespół miał możliwość pokazania swoich ogromnych umiejętności. Choć historia Zygfryda i Odetty nie kończy się dobrze, wyszłam ze spektaklu oczarowana i urzeczona pięknem tej opowieści.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy pozostawiony ślad :)
Mam jednak prośbę, jeżeli komentujesz jako anonimowy użytkownik to podpisz proszę swój komentarz :)